Szuru buru, chlastu plastu, nie mam rączek jedenastu. Ale przecież samo się za nas nie posprząta. Wiadomo, w wielu sprawach może nas wyręczyć współmałżonek, rodzice, dzieci – jeśli je do tego zmusimy lub odpowiednio zachęcimy. Możemy też żyć w brudzie. Ale tak czy siak, sprzątanie prędzej czy później nas nie ominie. Jeśli po naszym pokoju zaczynają latać muchy, zaczynają nam „ginąć” drobne przedmioty, a znajomi podejrzanie szybko od nas wychodzą, to najlepszy sygnał, że należy jak najszybciej rozpocząć sprzątanie. Etykietka flejtucha i bałaganiarza może do nas bowiem bardzo łatwo przylgnąć, a pozbyć się jej jest naprawdę trudno. Wiele osób ustala sobie specjalne terminy lub pory na robienie porządków. Często dokonuje się ich w sobotę albo wieczorami, lub robi generalne porządki przed świętami Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy. Oczywiście, jeśli tylko nas na to stać, zawsze możemy też wynająć pokojówkę, bądź gosposię, która dodatkowo przygotuje nam obiad, a na weekend upiecze ulubione ciasto.

Comments are closed.