Jako, że język angielski jest najbardziej powszechnie używany, i pozwala na porozumienie się z ludźmi z wielu różnych krajów, to właśnie jego uczą się dzieci już od maleńkiego. Od kilku lat trwa istne szaleństwo na tym punkcie. Już niemowlęta oswaja się z brzmieniem tego języka, puszczając im do słuchania angielskie kołysanki. O ile jednak takie działania można uznać za przesadę, o tyle nikogo już dziś nie dziwi nauka angielskiego w przedszkolach. Zazwyczaj jest to poznawanie języka przez zabawę: śpiewanie piosenek, uczenie się wierszyków, szykowanie krótkich przedstawień. Podobnie wygląda nauka w pierwszych klasach podstawówki. Opinie na temat tych metod są podzielone. Ich przeciwnicy twierdzą, że dzieciom robi się mętlik w głowie, zamiast dostarczać im usystematyzowane wiedzy. Na przykład, co z tego, że śpiewają piosenkę, skoro mylą co trzecie słowo, i nawet nie wiedzą, o czym śpiewają? Z drugiej strony, trudno takie maluchy uczyć gramatyki i skomplikowanych słówek. Zwolennicy takiej nauki uważają, że warto by dziecko miało jakikolwiek kontakt z językiem, by się „osłuchało” z nim. W starszych klasach uczy się już tradycyjnie, a poziom jest bardzo zróżnicowany.